Miłosierny Jezu, w wielkiej udręce modliłeś się, prosząc Ojca,
aby zabrał kielich cierpienia, gdyby taka była Jego wola.
Wtedy, Jezu, byłeś sam, mimo że towarzyszyli Ci Apostołowie.
Byli blisko Ciebie, lecz tylko fizycznie,
gdyż nie odgadywali Twych myśli, nie odczuwali Twego niepokoju – spali.
Panie Jezu, Twoja modlitwa to początek mojego zbawienia.
Ty, Królu mój, Zbawicielu, walczysz o moją duszę.
Twoja modlitwa to godzina, w której przyjmujesz moją winę,
moje śmiertelne grzechy i miliardy grzechów całego świata.
To jeszcze nie droga krzyżowa na Golgotę, to tylko ofiara, to tylko modlitwa.
Ale jakże wymowna, długotrwała, pobożna, cierpliwa, z miłością i Twoim poświęceniem.
Panie, niech Twoja modlitwa ukoi moją rozpacz z powodu samotności, którą przeżywam.
Racz udzielić mi swojego boskiego błogosławieństwa na czas samotności,
bym potrafił być ponad tę rozpacz, bym potrafił zaakceptować swoją samotność.
Racz błogosławić każdemu mojemu dniowi, bym z radością podejmował swoje obowiązki,
bym z miłością traktował bliskich i wszystkich tych, których stawiasz na mojej drodze.
Daj mi łaskę przezwyciężenia rozpaczy, wszak ona niszczy każdy mój dzień,
każdą relację i każdą dobrą myśl.
Uchroń mnie, dzięki swojej łaskawości, od rozgoryczenia, które może zatruć moje życie.
Spraw, Panie Jezu Chryste, bym i ja umiał poszukiwać ukojenia w modlitwie,
nawet w tej wyczerpującej, jak Twoja w Ogrójcu.
Zabierz mój lęk przed tym doświadczaniem samotności,
bo on zabiera mi nadzieję, bez której kochać nie sposób.
Matko pięknej miłości, która swą czystością i wzorem matczynej opieki przywołujesz każdego,
kto potrzebuje Twojego wstawiennictwa.
Wyproś mi, o Pani, łaskę przezwyciężenia samotności.
Otocz mnie płaszczem swej opieki. Amen.