Dziękuję Ci, Boże, za te chwile, w których powiedziałeś mi „nie”.
Pomogły mi one jeszcze bardziej polegać na Tobie.
Dziękuje Ci, Boże, za niewysłuchane modlitwy.
Przypomniały mi one, że Ty wiesz najlepiej, co jest dla mnie najważniejsze,
nawet wtedy gdy ja mam inne zdanie.
Dziękuję Ci, Boże, za drzwi, które mi zamknąłeś.
Uchroniłeś mnie w ten sposób przed udaniem się w miejsca,
w których nie chciałeś mnie widzieć.
Dziękuję Ci, Boże, za fizyczny ból, który dopuściłeś w moim życiu.
Pomógł mi on jeszcze mocniej polegać na Tobie, który cierpiałeś za mnie na krzyżu.
Dziękuję Ci, Boże, za wszystkie momenty samotności w moim życiu.
Pokazały mi one, jak ważne jest prawdziwe przylgnięcie do Ciebie.
Dziękuję Ci, Boże, za brak pewności w moim życiu.
Nauczyło mnie to, by całkowicie zaufać Tobie.
Dziękuję Ci, Boże, za to, że przyszedłeś do mnie w momencie,
w którym nawet nie zdawałam sobie sprawy, że potrzebuję pomocy.
Dziękuję Ci, Boże, za wszystkie straty, jakich doświadczyłam.
Przypomniały mi one, że największym moim skarbem jesteś Ty sam.
Dziękuję Ci, Boże, za przelane łzy, które sprawiły,
że moje serce pozostaje wrażliwe i gotowe na zmiany.
Dziękuję Ci, Boże, za chwile, w których nie byłam w stanie kontrolować różnych okoliczności.
Przypomniały mi one, że to Ty jesteś Panem wszystkiego.
Dziękuję Ci, Boże, za tych ludzi w moim życiu, których powołałeś już do siebie.
Moja tęsknota za nimi to jednocześnie tęsknota za niebem.
Dziękuję Ci, Boże, za moje niezniszczalne dziedzictwo w niebie,
którego nikt na tym świecie nie może mi ukraść,
a ja sama nie jestem w stanie samolubnie go roztrwonić.
Dziękuję Ci, Boże, za najwspanialszy dar, jaki mogłeś mi ofiarować:
przebaczenie dokonane przez śmierć krzyżową Twojego ukochanego Syna.
Dziękuję Ci, Boże, za to, że znasz mnie, że słyszysz, że widzisz moje łzy.
Za to, że w trudnych momentach przypominasz mi, że jesteś Bogiem nieskończenie dobrym.
Dziękuję Ci, Boże, nie tylko za moje wieczne zbawienie, ale również za to,
że codziennie ratujesz mnie przede mną samą, przed moją głupotą, ograniczeniami i kruchością.
Cindi McMenamin