Droga krzyżowa dla małżonków

DROGA KRZYŻOWA DLA MAŁŻONKÓW

Wstęp 

Każdy sakrament zanurza nas w tajemnicy śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Sakrament małżeństwa pozwala nam zanurzyć w niej wszystkie małżeńskie i rodzinne doświadczenia. Dzięki temu sakramentowi możemy przeżywać te doświadczenia w świetle zbawczej męki naszego Pana i mieć przekonanie, że On jest w nich obecny. W Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu możemy odnajdywać moc do kochania na co dzień Jego miłością. Możemy odnajdywać moc do tego, aby tracić życie, bo z Nim doświadczamy wtedy zmartwychwstania.

Stacja I Jezus staje przed sądem

Żono, chcę ci dziś powiedzieć, jak bardzo ważne są w naszym życiu słowa, które do siebie wypowiadamy.
Gdy mówisz prawdziwie i szczerze najpiękniejsze słowo „kocham”, wiedz, że dodaje mi ono sił, a niemożliwe czyni możliwym.
Ale gdy mówisz: jesteś żałosny, zawsze jesteś taki…, do niczego się nie nadajesz, nigdy się nie zmienisz, idź do diabła…

a czasem ten potok narzekań nie ma końca, wtedy wydajesz wyrok. 

Czuję się wtedy jakbym został skazany na powolne umieranie – przez słowo potępienia, brak wiary we mnie i brak zaufania. Wiem, że nieraz zawodzę, ale tak łatwo przypisywać złą wolę tam, gdzie raczej brakuje mi sił, zwycięża mnie lęk, jakieś zahamowania lub brak wiary w siebie.
Czasem nie potrafię się bronić, bo sam nie rozumiem dlaczego coś poszło nie tak. Jeśli wtedy zwycięży sama sprawiedliwość bez Miłosiernej Miłości – oboje przegramy.

[Żona] Jezu, skazany przez fałszywe oskarżenia, obrzucony złymi słowami, daj nam moc, aby przebaczyć złe słowa; daj nam moc, aby za nie przeprosić.

Stacja II Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Mężu, wiem, że potrafisz skutecznie mierzyć się z wielkimi sprawami tego świata. Nasz dom, rodzina to może zbyt mały świat dla ciebie. Dla naszych dzieci to jednak świat największy z możliwych. I pomyśl też, czym ten świat jest dla mnie.

W tym świecie nie może zabraknąć ojca. Bez ojca może się zawalić. Kochany mężu, nie uciekaj.

Odpowiedzialność rodzicielska nas nie przerośnie, jeśli podejmiemy ją razem. Nie przerośnie nas, jeżeli podejmiemy ją razem z Bogiem.

[Mąż] Jezu, zdecydowany podjąć ciężar zbawienia człowieka, dawaj nam moc podejmowania troski o rodzinę, o dzieci. Daj mi moc podjąć wyzwanie bycia ojcem i mężem na serio. Dawaj mojej żonie moc bycia żoną i matką.

Stacja III Jezus upada po raz pierwszy

Żono, przez te wszystkie lata upadałem wielokrotnie, choć nie zawsze gotów byłem się do tego przyznać. Prawda jest bolesna i ty ją znasz bo jesteś ze mną na co dzień. Nie wiesz jednak wszystkiego, co dzieje się we mnie. Mówienie o sobie jest zwykle trudniejsze dla mnie niż dla ciebie. A jeśli widzę w twoich oczach potępienie, pogardę, drwinę czy rezygnację; albo jeśli wiem, że wcześniej czy później moje odsłonięcie prawdy wykorzystasz, aby mi dołożyć – stokroć trudniej powiedzieć ci jak jest. I stokroć trudniej się podnieść.

Wiem, że oczekujesz i potrzebujesz mojej siły, ale kiedy jeszcze jej nie ma, nie daj się zwieść pokusie osądzania i potępiania mnie. Cierpliwości!

[Żona] Jezu lekceważony przez tłum podczas upadku, daj mi moc patrzenia z nadzieją i uznaniem na zmagania mojego męża.

Stacja IV Jezus spotyka swoją Matkę 

Kochany, jaką pociechę mogą wnieść w życie proste, czułe gesty: uśmiech, przytulenie, podanie ręki, otarcie łzy. Tak wiele znaczą dla mnie proste słowa mówiące o miłości, o tym kim jestem dla ciebie, ile dla ciebie znaczę. Te słowa, które mogą się wydawać tak nieistotne, mają dla mnie ogromną moc – moc bycia ważną dla ciebie. Od tych gestów i słów tak łatwo się odzwyczajamy. A przecież prostych pociech tak bardzo potrzebujemy.

[Mąż] Jezu, pocieszony przez cichą i prostą, ale jakże stanowczą obecność Twojej Matki, napełnij na nowo ludzką i nadprzyrodzoną czułością nasze małżeńskie relacje.

Stacja V Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi 

Kochanie, wiem, że potrzebujesz mojej pomocy. Najpierw w tych zwykłych, codziennych obowiązkach. Niby rozumiem jakim obciążeniem jest twoja troska o dom, twoja harówka przy gotowaniu, sprzątaniu, prasowaniu; a zwłaszcza twój trud zajmowania się naszymi dziećmi. Niby to wiem, ale kiedy wracam zmęczony do domu, trudno mi o tym pamiętać. Często wracając, naprawdę czuję się jak Szymon wracający z pola. A potem czuję się przymuszany do zaangażowania się w dom, w dzieci, w twoje sprawy. Przepraszam cię za ten opór.

Nie rezygnuj ze spokojnej, choć zdecydowanej prośby abym chciał wam służyć.

[Żona] Jezu, Ty przyjąłeś niechętną pomoc Szymona, daj nam moc byśmy chcieli służyć. I daj nam moc, byśmy cierpliwie prosili.

Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi

Mężu, dziś patrzę na twoją twarz, a twoja twarz odbija się w moim sercu. Gdy w twoich oczach widzę podziw, akceptację, radość nabieram sił i nic nie jest dla mnie trudne. Gdy cień zmęczenia i bólu kładzie się na twoim spojrzeniu, ten sam smutek mnie dręczy i szukam sposobów, aby cię pocieszyć. Ale są momenty, gdy twoje oczy są puste. Patrzą na mnie tak, jakby mnie nie było. Patrzą, nie widząc. Niekiedy wbijają się w serce ostrzem niechęci, pogardy, nienawiści, raniąc głęboko. Nie ma w nich wtedy nic z tego pełnego zachwytu spojrzenia, którym wyłoniłeś mnie z tłumu innych, pięknych dziewcząt i które przekonało mnie, że mogę ci zaufać.

CZYTAJ DALEJ  Modlitwa pod krzyżem

[Mąż] Jezu, niech kontemplacja Twojej twarzy, z której mimo udręki przebija miłość, przemieni nasze krytyczne, pogardliwe, mściwe, obojętne spojrzenia w spojrzenie pełne miłosierdzia. 

Stacja VII Jezus upada po raz drugi

Kochana, nieraz zdarza mi się uciec od odpowiedzialności, uchylić się od decyzji, nie podjąć trudnej sprawy z dziećmi. Wiem…, powinienem i masz prawo oczekiwać ode mnie, że będę mocnym oparciem dla ciebie i dzieci. Wiem, że to ja powinienem – z twoim wsparciem i uważnie słuchając także twojego serca – bezpiecznie poprowadzić was po drogach naszego życia. Nie zawsze jednak mi się to udaje.

Nieraz mnie to wszystko przerasta, a nieraz zwycięża wygoda, zwykłe lenistwo lub niechęć do podjęcia trudnej rozmowy czy konfrontacji z dziećmi. Te uniki to chyba moja największa porażka – gorsza niż wtedy, kiedy podejmuję trud i walkę, a po prostu zdarzy się pomylić czy przegrać.

Ale nawet wtedy nie próbuj mnie zastąpić, wyeliminować, budować nasz świat beze mnie! Oboje na tym stracimy! A ile stracą nasze dzieci!

[Żona] Jezu, który leżąc wyglądałeś na przegranego, daj mi moc widzenia w moim mężu tego, kim ma być według Bożego planu, widzenia w nim tego, czym dopiero się staje.

Stacja VIII Jezus pociesza płaczące niewiasty

Mężu, pragnę szczerze zapłakać nad sobą, nad moimi grzechami, które obraziły Boga, ciebie i najbliższych. Nasza codzienność pełna jest małych wykroczeń przeciw miłości, które niezauważone, zlekceważone, pominięte stępiają naszą wrażliwość na ból zadawany drugiemu. Powoli podkopują dom naszej miłości. Z małej drzazgi wyrasta belka, którą trudno unieść.

Jak groźne są te sytuacje, kiedy nie ma między nami wyjaśnienia i przeproszenia! Niby wszystko ‘rozeszło się po kościach’, ale jeśli nie ma pojednania, pozostaje osad, który stopniowo narasta i tworzy ukryty mur niechęci, obojętności, a potem wrogości.

Słowo przepraszam ma wielką moc. Przynosi ulgę, pociesza, goi rany. Chcę wypowiadać je często, szczerze i bez rutyny. Chcę, aby zawierało w sobie żal, wyznanie, pokutę, zadośćuczynienie i postanowienie poprawy. Niekiedy dużo mnie ono kosztuje, ale warto zapłacić skruchą, upokorzeniem, utratą dumy za ratowanie relacji z tobą.

Chcę także, abyś wiedział, że gdy ty mnie przepraszasz, poczucie krzywdy znika i zostaję wyzwolona z niszczącej mnie pułapki urazy. Zapał do kochania ciebie wzrasta z nową siłą. Kto przeprasza, umie kochać.

[Mąż] Jezu, Ty wezwałeś kobiety, aby zapłakały nad sobą. Daj nam moc prostej skruchy i prostego przepraszania tych, których kochamy. 

Stacja IX  Jezus upada po raz trzeci

Żono, obojgu nam zdarza się upadać, krzywdzić, zrobić coś niewłaściwego czy wprost głupiego. Jak ważna jest wtedy reakcja drugiej strony. Tak łatwo złośliwie skrytykować, potępić, odrzucić tego, kto zbłądził. Nieraz większą krzywdą i większym upadkiem jest ta niemiłosierna reakcja na czyjś błąd.

Jak wielka krzywda dzieje się naszym dzieciom, kiedy słyszą od matki złe słowa o ojcu lub o swojej matce od ojca! To jakby rozsypywał się ich świat, ich bezpieczeństwo i poczucie własnej wartości.

‘Kim właściwie ja jestem – myśli dziecko – skoro mój ojciec jest durniem?  A na pewno jest, bo tak mówi o nim moja mama!’

‘Kim właściwie ja jestem, jeśli moja matka jest idiotką? A na pewno jest, skoro tak mówi o niej mój tata!’

‘Kim właściwie ja jestem, skoro moi rodzice są durniami?’

A jak nasze dzieci będą traktować tych, których pokochają, swoich mężów i żony, jeśli dziś dostają taką ‘lekcję’ miłości?

[Żona] Jezu, Ty skrzywdzony nie odpowiadałeś nienawiścią i pogardą, daj nam moc by cierpliwie kochać naszych bliskich także wtedy, kiedy błądzą.

Stacja X  Jezus obnażony z szat 

Kochany, tyle znaczy dla mnie twoja bliskość! Tak wiele od niej oczekuję, tak wiele można powiedzieć i wyrazić tym subtelnym językiem ciała. Bliskość ciał jest piękna, gdy jest wyrazem bliskości naszych serc.
To najczulsza struna naszego małżeństwa. Może bardzo nas zbliżać i uszczęśliwiać, albo może zabrzmieć fałszywie i boleśnie, gdy życie intymne nie buduje, lecz burzy relacje. Egoizm czy myślenie tylko o sobie rani wówczas podwójnie. Ból upokorzenia, wstydu, uprzedmiotowienia odnajduję w tajemnicy nagości Jezusa.

[Maż] Panie, wyzwól nas z sideł poniżającego hedonizmu ku czystej, afirmującej cielesność małżeńskiej miłości. Daj nam moc, aby nasza cielesność służyła miłości.

Stacja XI  Jezus przybity do krzyża

Żono, czasem zdarzają się winy bardzo poważne, najcięższe: wielkie oszustwo, zdrada, romans (niby bez fizycznej zdrady, ale z głęboką duchową i uczuciową niewiernością), porzucenie i odejście.

CZYTAJ DALEJ  Obraz Męki Chrystusowej we Mszy św.

I jeśli udało się to naprawić, przeprosić i wrócić do jedności, to jest to wielkie zwycięstwo miłości. Zwycięstwo tego, kto miał odwagę przyznać się do winy, przeprosić i naprawić zło. I zwycięstwo tego, kto odważył się przebaczyć i dać kolejną szansę.

Jak ważne jest wtedy, aby wybaczenie było do końca, do dna winy. Jeśli  w trudnych chwilach wyrzut powraca jako ostateczny argument w naszych sporach, jeśli zdarza się ranić tym wspomnieniem, to jest to straszliwy cios.

Tak się nie da żyć. To jak bycie przybitym do dawnej winy. To powoduje paraliż, bo mówi, że miłość nie potrafi zwyciężyć krzywdy.

[Żona] Jezu, któremu nie okazano miłosierdzia, daj nam moc, abyśmy mogli  przebaczać prawdziwie, przebaczać do końca. Daj nam moc, by o przebaczenie prosić.  

Stacja XII  Jezus umiera na krzyżu

Mężu, wiem, że Jezus przed męką także był zdradzony. Ta właśnie zdrada, zdrada przyjaciela doprowadziła Go do śmierci. Co czuło Jego serce? Czy nie umarło już wtedy? 

Miłość może umrzeć. Jak trudno jest wyrazić, co czuje zdradzana żona, zdradzany mąż: rozczarowanie, upokorzenie, złość, przygnębienie, niemoc, ból z powodu śmierci miłości, która miała rozwijać się i wzrastać do końca życia.

Umieranie miłości może trwać latami przez narastającą obojętność, wewnętrzne oddalanie się, brak zainteresowania. Często odbywa się pod osłoną kłamstw i manipulacji. Ładniejsza kobieta, bezwolne pogrążanie się w nałogach, alkohol, pornografia, pracoholizm, hazard, namiętnie realizowana pasja, wirtualne życie w sieci? Co lub kto jest moją rywalką?

A z mojej strony? Całkowite oddanie się dzieciom; delikatny znajomy, który mnie rozumie i docenia jako kobietę; grono przyjaciółek, które – zranione lub zagubione w małżeństwie – swoimi radami nie pomagają mi szukać szczęścia w naprawianiu naszego związku? Miłość stygnie, zapał się kończy, gaśnie wewnętrzne światło, zamiera życie, serce zostaje przebite.  

[Mąż] Jezu, ty umarłeś, aby dać nam życie. Wspomóż naszą miłość tam, gdzie ona umiera. Ożyw ją tam, gdzie już umarła!

Stacja XIII  Jezus zdjęty z krzyża 

Dlaczego w niektórych małżeństwach miłość słabnie, choruje, a nawet umiera?

Kochanie, czy pamiętasz nasze marzenia z czasu przed ślubem i z pierwszych lat małżeństwa?

Spodziewaliśmy się po naszej miłości tylu wspaniałych rzeczy. Twoja obecność przy moim boku miała być gwarancją szczęścia. Twoje piękno miało porywać mnie do bycia coraz lepszym. Ja zamierzałem tak wiele ci dać, uczynić cię tą jedyną, dostrzeżoną i wybraną. Chciałem uczynić cię szczęśliwą, zawalczyć o twoje serce i dać mu ożyć dzięki mojej miłości,  wierności i trosce. Chciałem być skałą, która osłoni cię przed każdą burzą.

Kochana, co się właściwie stało?! Gdzie pobłądziliśmy? Co odwróciło naszą uwagę od starania się o ten skarb, którym miała być nasza miłość? Co nas zwiodło?

Dlaczego w naszych myślach, a może i w rozmowach pojawia się to koszmarne słowo ‘rozwód’? Ono podstępnie kusi złudnym mirażem wolności, spokoju, jakiegoś nowego wspaniałego początku. Chce nas zwieść i odebrać siłę do zawalczenia o naszą miłość, o nasze szczęście i o szczęście naszych dzieci. Dlaczego mielibyśmy mu ulec?!

[Mąż!] Jezu, kiedy wydawało się, że już po wszystkim, że już wszystko stracone, dokonywało się dzieło uratowania człowieka. Daj mi moc, abym mógł stoczyć tę najważniejszą bitwę mojego życia: bitwę o miłość, bitwę o moją żonę.

[Żona] Jezu, daj mi moc wiary, że z Tobą miłość – moja i nasza miłość – może zwyciężyć.

Stacja XIV Jezus złożony do grobu

Kochanie, mam nadzieję, że będziemy razem do śmierci, że mocą naszej miłości, przenikniętej Bożą miłością objawioną w Krzyżu Jezusa wytrwamy razem do końca.

Ale jednak śmierć nas rozdzieli. Nie wiem, kto z nas odejdzie pierwszy i będzie musiał znieść ból zostawienia wszystkiego i wszystkich. A kto z nas zostanie z bólem straty i osamotnienia? Ból będzie tym większy, im bardziej kochamy – taka jest cena miłości.

Wiem, że wiara nie usunie tego bólu i poczucia straty. Wiem jednak, że wiara pozwoli nie popaść w rozpacz, pozwoli zachować nadzieję.

Przy osobie, która złożyła do grobu współmałżonka jest zawsze Maryja, która zna ból takiego pogrzebu. Jest Jezus, który wszedł w mrok śmierci, aby nas z niego wyprowadzić i pozwolić żyć w blasku miłości Ojca już teraz.

[Mąż] Jezu, daj tym z nas, którzy stracili żonę lub męża, aby w swoim bólu i cierpieniu odnaleźli Twoją miłość, która poprowadzi ich do Ojca.

Zakończenie  

Kto chce zachowywać swoje życie, traci je. Kto oddaje swoje życie, ten je naprawdę zyskuje.

Jezu, dziękujemy Ci, że chcesz na poprowadzić – szczególnie w małżeńskich i rodzinnych sprawach – Twoją drogą: przez oddawanie życia, do życia pełnią miłości, pełnią Boga.

Dodaj komentarz